Finncomm, czyli Finnish Commuter Airlines Oy, to stosunkowo młode przedsiębiorstwo, oferujące tanie loty. Choć rozmiarami nie może równać się z największymi konkurentami w branży - takimi jak Ryanair, easyJet czy Wizz Air - jest znane i cenione w Skandynawii. Powstało w Finlandii, w roku 1993, choć wówczas w jego ofercie nie znajdowały się jeszcze bilety lotnicze na regularne przeloty. Przedsiębiorstwo funkcjonowało bowiem jako przewoźnik wynajmujący "powietrzne taksówki" - czyli umożliwiający klientom wyczarterowanie samolotu na dowolnej trasie międzymiastowej.

W miarę jak popularność firmy rosła, coraz bardziej odczuwalna stawała się potrzeba poszerzenia oferty. Nasiliły się starania o zapewnienie pasażerom możliwości rezerwacji biletów na regularne rejsy. O przyznanie licencji tradycyjnej linii lotniczej Finncomm starała się od początku działalności, lecz otrzymała ją dopiero w roku 1999. Mimo wszystko mogła zacząć wykonywać planowe loty już rok wcześniej. Stało się tak dzięki współpracy ze szwedzkim przewoźnikiem Golden Air. Również w tym roku Finncomm rozpoczęła współpracę z Finnair - największą finlandzką linią lotniczą. Dziś posiada ona 20 procent udziałów w małym przedsiębiorstwie.

Gdy Finncomm zaczął działać samodzielnie, nie posiadał dużej floty - przeloty wykonywał tylko jeden Embraer ERJ-145, wypożyczony od linii Swiss. W ciągu kolejnych lat firma zaczęła się rozrastać - zakupiła samoloty ATR, których dziś posiada aż dwanaście. Obecnie Finncomm jest linią najbardziej rozbudowaną pod względem sieci fińskich połączeń międzymiastowych. Każdego roku transportuje prawie 900 tysięcy pasażerów. Zatrudnia ponad dwustu pięćdziesięciu pracowników.

W roku 2010 ponad 90 procent lotów Finncomm odbyło się punktualnie, czyli z dokładnością do piętnastu minut. Tylko nieco ponad pół procenta rejsów zostało odwołanych. Linia w materiałach reklamowych zapewnia, że dąży do uzyskania pozycji najbardziej spolegliwego przewoźnika powietrznego w Finlandii. Sądząc po jej dotychczasowych działaniach, nie ma powodu by obawiać się, że cel ten nie zostanie osiągnięty.