British Airways nie byłyby przedsiębiorstwem, które znamy dziś, gdyby nie historia stojąca za założoną w 1974 roku firmą. Oficjalna data jej rejestracji jest myląca: wydarzenia mające wpływ na kształtowanie się najważniejszych brytyjskich linii lotniczych sięgają bowiem lat dwudziestych XX wieku.
Wbrew pozorom w tamtym czasie istniała duża konkurencja wśród europejskich przewoźników powietrznych. Tak duża, że działające wówczas brytyjskie linie niezbyt dobrze sobie z nią radziły. Stąd rządowa decyzja o utworzeniu państwowego przedsiębiorstwa, które mogłoby stanąć w szranki z silniejszymi konkurentami. Połączone siły prywatnych przewoźników, takich jak Daimler Airway, Instone Airline czy Handley Page Transport, pozwoliły stworzyć Imperial Airways - dotowane z budżetu linie lotnicze, których zasięg w swoim czasie był imponujący (obsługiwano nawet loty do Indii i Australii).
Armstrong Whitworth Argosy, DH-50, Short S8 Calcutta - to niektóre z samolotów wykorzystywanych w pierwszych latach istnienia Imperial Airways. Były to modele często szerzej nieznane, nietypowe, w niektórych przypadkach - wręcz eksperymentalne. Przedsiębiorstwo bowiem starało się zaspokajać własne potrzeby zawierając indywidualne umowy z dostawcami, chcąc odróżnić się od konkurencji wykorzystującej bardziej znane, choć mniej pomysłowe czy wydajne samoloty.
W lutym 1933 roku Imperial Airways pochwaliło się światu nie lada osiągnięciem: maszyny przedsiębiorstwa łącznie przemierzyły dystans ponad dziesięciu milionów mil. W rok później w ramach firmy do istnienia powołano Królewską Pocztę Lotniczą - operującą do dziś i od całych dekad znaną z punktualności i niezawodności.
Kolejnym zalążkiem współczesnych British Airways były British Airways Ltd., założone w roku 1936. Powstały one z połączenia United Airways, Hillman's Airways oraz Spartan Airlines. Wykorzystując samoloty firmy Lockheed, świadczyły połączenia na trasach europejskich - zwłaszcza w północnej i wschodniej części kontynentu. Po kilkukrotnym przeniesieniu siedziby firmy, za swą główną bazę obrała ona lotnisko Croydon w Londynie. Tam nastąpił szybki rozwój firmy - uzupełniono flotę o dwadzieścia Lockeedów Electra, a także otworzono wiele nowych połączeń, także pocztowych. Zarówno British Airways, jak i Imperial Airways radziły sobie tak dobrze, że rząd zaproponował połączenie ich w wielką British Overseas Airways Corporation (BOAC), która miałaby zdominować europejską konkurencję.
BOAC zaczęła działać w roku 1940, zajmując się transportem osób, a także działalnością militarną. Na polecenie RAF (Królewskich Sił Lotniczych) samoloty BOAC wykonywały loty transportowe nad terytorium wroga i dokonywały zrzutów spadochronowych ładunków potrzebnych walczącym żołnierzom. Choć firmę obłożono pewnymi restrykcjami, wojna nie zahamowała jej rozwoju. Otwierano połączenia z wyzwolonymi terenami, a także bez przerwy świadczono przeloty do państw nieuczestniczących w konflikcie.
Loty przez Saharę, nocne przeloty towarowe do Australii, bilety lotnicze na połączenia z tak egzotycznymi lokacjami jak Nairobi, regularne loty do Johannesburga, względnie tanie loty z Indii do Pakistanu - to tylko niektóre, w swoim czasie wyjątkowe, innowacje wprowadzone przez BOAC. Przedsiębiorstwo radziło sobie znakomicie - wchłonęło nawet British South American Airways, czyli kolejną dobrze prosperującą rządową inicjatywę.
Równolegle z BOAC działały British European Airways - linie powołane specjalnie do obsługi połączeń europejskich. Przez długi czas nie łączono ich z wielką korporacją, lecz nie znaczy to, że bez wsparcia kolosa radziły sobie gorzej. Dwudziestopięciomilionowy pasażer skorzystał z usług BEA w roku 1960. Firma radziła sobie bardzo dobrze; jeszcze w latach pięćdziesiątych zaoferowała zauważalnie niższe niż u konkurencji ceny, co było zwiastunem przyszłych tanich linii lotniczych.
Lata siedemdziesiąte to czas zmian. Przede wszystkim wprowadzono nowoczesne (choć z dzisiejszego punktu widzenia dość prymitywne) komputerowe systemy nawigacji. W ofertę włączono połączenia niewymagające rezerwacji, a jednak z gwarantowanym miejscem na pokładzie. Choć nie sposób zlekceważyć tych posunięć, najważniejsza zmiana dokonała się w roku 1974: BOAC i BEA połączyły się, tworząc British Airways - firmę, którą znamy dziś.
BA zaczęły korzystać z Boeingów i Lockheed Tristarów, które wykorzystywano na dalekich trasach, np. do Abu Dhabi. Zamówiono ponaddźwiękowe Concorde'y do lotów towarowych. Firma przechodziła prawdziwą przemianę: stawała się przedsiębiorstwem przypominającym kształtem dzisiejszych gigantów rynku. W roku 1979 rząd ogłosił chęć sprywatyzowania przedsiębiorstwa, choć miało ono nastąpić nieco później niż oczekiwano. Powodem były problemy finansowe, które w podobnym okresie odczuło wielu przewoźników powietrznych. Związane były one ze stanem światowej gospodarki, ogromnym wzrostem cen paliwa - sięgającym 70% rocznie - jak również z malejącym zainteresowaniem podróżami lotniczymi. British Airways musiały przejść reorganizację.
Luty 1987. Prywatyzacja wreszcie dochodzi do skutku. To niejedyne historyczne wydarzenie, jakie miało miejsce w tym roku. Wówczas bowiem po raz pierwszy za sterami maszyn BA zasiadły kobiety. Posunięcie to okazało się dobrym krokiem marketingowym, firma odrabiała straty. Niedługo później mogła pozwolić sobie na wykupienie linii British Caledonian, a także na zakup dwudziestu sześciu dodatkowych samolotów. Powstały oddziału BA nazwane Club World i Club Europe, zaprezentowano nową usługę przelotu First Class.
British Airways wzięły udział w trudnym procesie przywracania rynku do życia po wojnie w Zatoce Perskiej, która sparaliżowała duża część ruchu lotniczego w tamtym regionie. Firma nawiązała współpracę z amerykańskimi United Airlines, American Airlines i USAir. Uruchomiła oddział regionalny i zaoferowała obniżone ceny nawet na najdłuższych trasach. Jako pierwsza pozwoliła pasażerom wyspać się podczas lotu w klasycznych łóżkach, a także stała się jednym z założycieli stowarzyszenia lotniczego Oneworld. Cieszy się uznaniem klientów z całego świata, nadal rozszerzając i ulepszając swoją ofertę. Z pewnością jest to przewoźnik, któremu warto zaufać.